siostra dała kieliszki żeby je obrobić dla jej chrzestnej
i tak powstały kolejne dwa
(robi się jeszcze gromadka i nadal uczę się przy każdym czegoś nowego )
nie podmalowałam niczym pod papier i wyszły bardzo blade kolory :(
za tym już tęsknię
tego mi brakuje - tu się wychowałam
ciekawa jestem czy któraś z koleżanek blogowiczek zna to miejsce
to się rozmarzyłam - czas wracać do rzeczywistości :(
Agatko tą propozycję z bobkami muszę rozważyć
i raczej da się załatwić ;)
a protestu nie mogę przyjąć bo dowód jest ;)
mirosku dziewczyny się starały więc czuję taką powinność żeby ich wysiłek docenić
i coś drobnego, ale jednak wysłać
wszystkim spóźnionym mogę życzyć tylko wszystkiego dobrego :)
dziękuję że jesteście :)
Basiu...nie udało mi się złapać licznika bo zaspałam...ale Twoje lampiony są piękne...a jaką farbę dawałaś pod chusteczkę aby lepiej było widać obrazek?...pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie...
OdpowiedzUsuńPiękne lampiony!Tez bardzo lubię śnieg na święta , zobaczymy, co nam Baśka 4 grudnia pokaże!
OdpowiedzUsuńBasiu - podziwiam i podziwiam, nie śnieg, bo mi jakoś za nim nie tęskno, ale Twoje lampiony, zwłaszcza ten pierwszy - cuuuuuuuuuuuuudo! :))
OdpowiedzUsuńLampioniki śliczne :) zimę lubię oglądać na fotkach ,ale w rzeczywistości nie przepadam za nią :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa jestem co to za miejsce... i przyłączam się do zachwytów nad lampionami... muszą wyglądać pięknie jak świecą...
OdpowiedzUsuń