moja mama obchodziła 60-te urodziny
chciałam jej zrobić kosz, taki jak to zawsze daje się na urodziny
miał być z różami, ale że kosz kupowała mi siostra i stwierdziła że ten który wybrała
jest o wiele ładniejszy i że nie muszę robić tylko róż, ale różne kwiaty
bo po co dawać coś oklepanego jak może być "inaczej"
szczerze mówiąc to troszkę pomstowałam
i jak się okazało to niepotrzebnie bo wyszło całkiem nieźle i jak siostra twierdzi oryginalnie
pomęczę Was trochę zdjęciami i sami oceńcie
zapomniałam dodać że zielone róże to na życzenie mojego męża są robione ;)
bardzo ładnie....wiem ile pracy trzeba włożyć w robienie takich bibułkowców....tego nie da się przeliczyć na pieniążki,także tylko takie prezenty preferuję najbardziej...wiadomo,że od serca i specjalnie tylko dla danej osoby robione...a mieszanka iście wybuchowa:))cudne...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się kwiaty z bibuły od czasu jak mama Ewy z http://raj-lal.blogspot.com/ pokazała mi jak niełatwo się je robi;-)))
OdpowiedzUsuńOj się nazwijałaś i nakręciłaś, ale warto było, bo efekt jest powalający. Piękny, wesoły, kolorowy bukiet.
OdpowiedzUsuńAleż śliczny kosz:*
OdpowiedzUsuńtak dało się zwijać, ale było warto :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo że jesteście :)