niedziela, 2 listopada 2014

Ślubne deseczki

a dla czego nie - to taka moja wariacja na temat kolekcji Galeriowych papierów
z którymi się świetnie pracuje , ale to chyba żadna nowość :)



Kupiłam córce igłę do nauki frywolitki - bo ja już nie mam czasu na kolejne hobby.
Kiedyś próbowałam uczyć sie na czółenku, ale poległam na  tzw. flipnięciu ? Lata temu znalazłam kurs na frywolitkę igłową, tylko stwierdziłam że skoro nie mogę pojąć tamtej to tego też nie dam rady, a tutaj niespodzianka, przeglądając youtube szukając jasnego kursu dla córci sama usiadłam do nauki i mogę powiedzieć że coś mi wychodzi :) Ale jednak to zostawię córce niech działa może będę miała śliczne frywolitkowe gwiazdki na choince - kto wie :)

Pozdrawiam i miłego wieczoru :)

1 komentarz:

  1. Basiu śliczne kartki i deseczki sprawdzają się świetnie :)
    Nowe hobby mówisz? :) Moja mama frywolitkuje, a jakoś do tej pory nie zaczęłam, ale wybieram się do Wrocławia na warsztaty z bedingu i do Olgi Heldwein na pudełeczko mediowe - zabzyczymy co z tego wyjdzie :)
    zapraszam do siebie http://lenkanapoddaszu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń